Zakłady Górnicze Lubin, Rudna i Polkowice - Sieroszowice – trzy odrębne podmioty mają szansę stać się jedną wielką firmą. Do tej pory, każda z kopalń jest odrębnym zakładem pracy. Każda z nich prowadzona jest przez odrębną dyrekcję i zatrudnia odrębny pion administracyjny.
Za połączeniem kopalni przemawiają przede wszystkim oszczędności. Kiedy projekt zostałby wprowadzony w życie można byłoby zredukować liczbę pracowników administracyjnych. Nad działalnością zakładów czuwałby też jeden zarząd i zdecydowanie łatwiej byłoby przenosić górników na inne oddziały.
- Ten pomysł funkcjonował w firmie od wielu lat – powiedział Mirosław Krutin, prezes KGHM Polska Miedź S.A. - Teraz został on tylko odświeżony. Stwierdziliśmy, że trzeba się temu przyjrzeć, ocenić czy projekt jest sensowny i czy może przynieść korzyści. Dopiero po gruntownym przeanalizowaniu podejmiemy decyzję. Wiele projektów było odkładanych na półkę, a świat się zmienia i idzie do przodu. Trzeba zobaczyć dlaczego nie realizowano takich pomysłów, może dzisiaj już są inne warunki, może dzisiaj, wprowadzenie takiego rozwiązania będzie miało sens.
Prezes polskiej Miedzi zapowiedział też, że żadnej decyzji jeszcze nie podjęto. Oficjalnego raportu w tej sprawie możemy się spodziewać najszybciej po wakacjach. Pomimo tego, pomysł połączenia kopalń już ostro krytykują związkowcy.
- To fatalny pomysł – mówi Józef Czyczerski, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność. - Najpierw chciałbym usłyszeć jaki cel chce się tym osiągnąć, bo jeżeli chodzi o to co ostatnimi czasy jest nieefektywne, czyli zwiększenie wydobycia i jakości wydobywanego urobku to moim zdaniem jest to ślepy tor. Jeżeli chodzi o oszczędności, to jestem w stanie pokazać gdzie tych kosztów należy szukać.
Przewodniczący Solidarności twierdzi również, że przez połączenie kopalń można narazić życie górników. Każda kopalnia jest inna i przeniesienie pracownika z ZG Rudna, na przykład do ZG Polkowice-Sieroszowice może być o tyle niebezpieczne, że w każdym zakładzie panują inne warunki i każda kopalnia ma inne tereny eksploatacyjne.
- Jeżeli dzisiaj są problemy z zarządzaniem trzema podmiotami, to jak to skomasujemy to problem będzie trzy razy większy – mówi Czyczerski. - Warto też przyjrzeć się organizacji pracy. W przypadku połączenia kopalń będziemy ryzykować życiem i zdrowiem górników wysyłając ich w inne rejony. To są trzy różne kopalnie i trzeba byłoby bardzo głęboko się nad tym zastanowić. Pomysł znany jest od lat, ale nikt nie odważył się tego wprowadzić w życie, bo przy głębszej dyskusji na ten temat wszyscy dochodzili do wniosku, że tu jest więcej zagrożeń niż możliwych do osiągnięcia efektów.
