Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Requiescat in Pace?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Godnymi i bezpiecznymi „kapsułami” zapewniającymi przejście egipskich władców z ziemskiego padołu do zaświatów miały być potężne piramidy z wymyślnymi zamknięciami komór grobowych, które – przynajmniej na to liczono - powinny uniemożliwić barbarzyńcom wszelkiej maści dotarcie do miejsca wiecznego spoczynku faraonów i towarzyszących im w tej podróży zwykłych śmiertelników.
Requiescat in Pace?

Requiescat in Pace?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Requiescat in Pace?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Requiescat in Pace?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

W odniesieniu do znacznej części – o ile nie większości - owych monstrualnych grobowców nadzieja ta okazała się być płonną.

Haniebny proceder bezczeszczenia i okradania mogił co bogatszych ludzi z dekorującej czasami ich martwe ciała biżuterii lub innych, wkładanych do trumien atrybutów ziemskiej dostojności dla hien cmentarnych różnych epok stał się po prostu intratnym, chociaż ze wszech miar odrażającym „interesem”. Natomiast dzisiaj całkiem spora rzesza prymitywnych indywiduów bezmyślne, pozbawione jakiegokolwiek sensu niszczenie grobów traktuje jako swoistą „rozrywkę”…

Profanowanie nekropolii w każdym normalnym człowieku budzi zazwyczaj wstręt i oburzenie, co jednak nie zmienia faktu, że w Polsce ciągle jeszcze tu i ówdzie straszą w jakiejś gęstwinie krzaków opuszczone cmentarze z powywlekanymi z grobowców, porozbijanymi metalowymi trumnami i walającymi się szczątkami tych, którzy dawno temu opuścili ziemski padół na zawsze.

W jednej z podbolesławieckich miejscowości w specjalnej przykościelnej kaplicy w roku 1606 wmurowano w ścianę duże, renesansowe epitafium znanej rodziny von Lest. Jeden z jej czołowych przedstawicieli, Kaspar, zmarł 20 maja 1630 roku i został pochowany w tymże rodowym grobowcu. Zapewne trafiali tam też po śmierci jego inni krewni.

Ale od wielu lat w podziemnej krypcie von Lestów nie ma śladu ich doczesnych szczątków, zniknęły też wszystkie trumny za wyjątkiem jednej, kryjącej niegdyś prochy właśnie samego Kaspara. Zachowany sarkofag świadczy nie tylko o majętności zmarłego, ale też o niezwykłym kunszcie rzemieślników, sporządzających ten szczególny przedmiot.

Trumnę wykonano z kutych ręcznie, miedzianych blach, nitując poszczególne fragmenty w jedną całość. Zarówno jej wierzch jak i wszystkie boki są bogato zdobione i pokryte wypukłymi napisami – cytatami z Pisma Świętego oraz informacjami o zmarłym. Do dnia dzisiejszego świeże i bardzo wyraziste kolory barwią umieszczone na sarkofagu herby.

W istocie jednak tyle tylko pozostało po niegdyś potężnym i wpływowym człowieku, dla którego wykonano metalowe dzieło, mające chronić sen wieczny tego szlachcica, jego drogę w zaświaty.

Trumna niewątpliwie kosztowała fortunę, dzisiaj jako puste miedziane pudło spoczywa - dość bezpiecznie - pod podsadzką przykościelnej kaplicy i chyba tylko bezpośredniemu sąsiedztwu świątyni zawdzięcza ocalenie przed rabunkiem.

Jeszcze bardziej ponure były powojenne dzieje nieistniejącej już od kilku dziesięcioleci kaplicy grobowej w Kliczkowie. Jeszcze w połowie lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku mocno już zdewastowana stała ona opodal zamku w dawnym, wyschniętym zakolu doliny rzeki Kwisy. Wcześniej zapewniała romantyczne miejsce spoczynku niektórym członków rodu Solms-Baruth. Po 1945 roku bardzo szybko jednak zaczęła popadać w ruinę, najpierw pozbawiono ją dachu, zdemolowano okna i wyposażenie wnętrza - a następnie rozbito doszczętnie krypty grobowe, z których wywleczono cynkowe trumny. Przez kilka lat ich blachy poniewierały się w okolicy.

Połamane marmurowe epitafia w nieznanych okolicznościach znalazły się na strychu jednego z kliczkowskich domów. Okazało się, iż jest wśród nich pogruchotana płyta Jenny, szlachcianki będącej najprawdopodobniej autorką wielu dość prostych grafik w dziewiętnastowiecznym „szkicowniku”, zawierającym rysunki dawnego Kliczkowa. Ta melancholijna i dla prostych mieszkańców wsi dziwaczna dziewczyna zmarła w młodym wieku na skutek jakiejś choroby, co z kolei odnotowano w odnalezionym w innych okolicznościach fragmencie pamiętnika z tamtych lat.

Jest oczywiście wiele innych miejsc, gdzie spokój zmarłych – tych niegdyś bogatych, możnych - jak i „najzwyklejszych” - został brutalnie zakłócony. Wszak cała ziemia – nie tylko bolesławiecka – jest przecież ogromnym cmentarzem, przechowującym prochy milionów naszych poprzedników – niegdyś żyjących, pracujących, szukających po prostu swojego szczęścia – tak istotnego dla człowieka od zarania jego dziejów.

Jak po nich również i po nas przyjdą następne pokolenia, w których znajdą się i chętni „dla rozrywki” dewastujący cmentarze i inne pamiątki przeszłości. Ostatecznie staniemy się tymi, którymi są dzisiaj leżący na różnych nekropoliach.


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 27 kwietnia 2024
Imieniny
Sergiusza, Teofila, Zyty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl