Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Zagłębie miedziowe
Legnicko - lubińskie Kwiatki

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
"Flowers to moje dziecko i jako przykładny ojciec musiałem je ochrzcić. Geneza nazwy zespołu narodziła się jakieś 800 kilometrów od Lubina".

Zespół powstał pod koniec ubr. i już zyskał spore grono wielbicieli. Lider grupy, Andrzej Bobiński, opowiada nam o swojej fascynacji do muzyki i twórczości w T.R.H., Project 2 i Flowers.

- To zawsze brzmi jak banał, ale przypomnij nam, jak narodził się pomysł na nazwę zespołu i kto ją wymyślił?

Andrzej Bobiński: - Flowers to moje dziecko i jako przykładny ojciec musiałem jakoś to dziecko ochrzcić. A że muzyka i kwiaty mają ze sobą wiele wspólnego, bo jedno i drugie jest piękne, postanowiłem tak nazwać zespół, który sobie wtedy wymyśliłem.Tak naprawdę geneza nazwy ma swoje miejsce 800 kilometrów od Lubina i jakieś 8 kilometrów od Holandii. Pracowałem wtedy w holendersko-niemieckim zagłębiu kwiatowym i wtedy urodził się ten pomysł. Co prawda, od tamtej pory minęło prawie dwa lata, ale ten czas był potrzebny, by odnaleźć

odpowiednich ludzi do współpracy. Na szczęście udało się i w tej chwili mogę powiedzieć, że mam optymalny skład złożony z przyjaciół, którzy jednocześnie są zawodowcami.

- Jak narodziła się Wasza znajomość z Gosią Pauką? Czy chętnie przystała na propozycję bycia wokalistką w zespole?

- Muszę powiedzieć, że jest kim się pochwalić. Gosia jest młodą, bystrą dziewczyną, która -jak sądzę - wie, czego chce od życia. Wypatrzyłem ją w "Szansie Na Sukces", gdzie została laureatką. Gosia jest obdarzona naprawdę cudnym głosem, jest komunikatywną, kreatywną wokalistką, która na scenie czuje się, jak ryba w wodzie. Przekonać ją do współpracy nie było łatwo do momentu, kiedy otrzymała ode mnie utwory demo. Potem ustaliliśmy zasady współpracy i jak do tej pory, wszystko funkcjonuje, jak w szwajcarskim zegarku.

- Przygotowujecie się do nagrania utworów na pierwszą płytę. Na jakim etapie jesteście, ile będzie utworów, jak będzie nazywał się wasz debiutancki album?

- Na jakim etapie jesteśmy? Dobre pytanie. Już dużo pracy włożyłem w ten zespół i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie jesteśmy na etapie zerowym, tylko na starcie. Mamy zrobione demo utworów na płytę, ale podejrzewam, że część z nich odpadnie, jak nabiorę do nich dystansu. Zresztą , mamy czas na nagranie demo do następnych utworów, bo jak się okazuje, terminy w studiu, w którym chciałbym pracować, są tak napięte, że dopiero za miesiąc będę mógł je ustalać. Mój znajomy, z którym chciałbym pracować, Jasiu Kidawa, właśnie kończy nagrywanie Kasi Kowalskiej, wiec muszę zaczekać, by móc się wstrzelić w jakiś termin. Nazwa albumu przyjdzie z czasem, gdy wyklaruje się pomysł na całą płytę. Docelowo chciałbym, żeby płytę promowały trzy najlepsze utwory, do których obowiązkowo będą nagrane teledyski. Powiem szczerze, że mam już swoje typy, które poparte są głosami pozostałych członków zespołu i nie tylko...

- Na starcie promujecie się teledyskiem do utworu "To, czego szukam". Czego tak naprawdę szukacie?

- Szukamy miejsca dla siebie na rynku muzycznym. Myślę, że jeżeli będziemy konsekwentni w tym, co robimy - przy odrobinie szczęścia - takowe znajdziemy. Mam dużo sygnałów, że nasza muzyka się podoba. Po emisji teledysku w lokalnych stacjach telewizyjnych, który znalazł się również na wielu portalach internetowych, posypała się lawina komplementów. Ostatni nasz koncert w Rudnej odbył się przed ponad trzytysięczną publicznością. A to przecież małe miasteczko, jednak odbiór był niesamowity. Oczywiście dalecy jesteśmy od popadania w samouwielbienie, ale uznanie ze strony słuchaczy, czy tez telewidzów umacnia nas i nadaje sens naszej pracy. A ta praca, to nie tylko przyjemność ale i wyrzeczenia, dojazdy, przyjazdy, rozjazdy, zarwane noce, ciągłe inwestycje w sprzęt itd, itp. Teledysk nagraliśmy w okolicach Lubina, praktycznie bez żadnego budżetu.

- Kto w zespole jest głównym tekściarzem? O czym chcecie, by były wasze utwory?

- To pytanie bardziej dla Gosi. Mogę tylko powiedzieć to samo, co Gośce powiedziałem. Teksty mają być adekwatne do muzyki, czyli proste, ale nie prostackie, bez nadętych, poetyckich, wyniosłych metafor. Mają traktować o życiu i jego wokół idących sferach. Mam tu na myśli miłość, towarzyszące emocje, wybory, piękno natury, przyrody, bo w końcu jesteśmy Kwiatki. Na pewno nie chciałbym, żeby zespół Flowers był zespołem ideologicznie zaangażowanym w cokolwiek, ponieważ nie jest to zespół punkowy. Nie będziemy więc na siłę szukać przeciwnika, z którym trzeba walczyć, bo podejrzewam, że wraz ze zniknięciem komuny nawet byłby problem z odnalezieniem takowego. Bezrobocia praktycznie nie ma w naszym kraju, więc o czym tu śpiewać? O miłości i życiu, bo one były, są i  będą. A jedno z drugim idzie dosyć mocno w parze.

- Jak wygląda wasza praca w zespole od kuchni. Kiedy się spotykacie, jak często i gdzie macie próby?

- Jako że jesteśmy z różnych miast, na szczęście niezbyt od siebie oddalonych, spotykamy się albo u mnie, albo u JAFFA w Legnicy. Jako, że większość w zespole jest z Legnicy, mają większą siłę przebicia, więc Gośka i ja zasuwamy do Jaffa. Ale zanim spotkamy się na próbie, robię szkielet utworu w domu, drogą mailową wysyłam go do pozostałych członków zespołu. Gosia pisze tekst, chłopaki robią gitary i sekcję, spotykamy się i "ogrywamy" wtedy już piosenkę.

- Na co liczycie działając w zespole? Co chcecie osiągnąć?

- Chcemy tworzyć dobrą muzykę, nagrywać dobre płyty, grać dobre koncerty, by m.in. udowodnić, że na dobre zespoły stolica nie ma monopolu. W naszym regionie jest wielu zdolnych ludzi, których do końca się nie zauważa albo traktuje z przymrużeniem oka, "bo to chłopaki z podwórka". Nieprawda! Jest wiele dobrych zespołów w okolicy, osobiście znam takie, tyle że brakuje im szczęścia czy też siły przebicia.

- Co dla Was będzie sukcesem?

- W życiu każdego artysty przychodzi taki etap, że gdy już coś stworzy, nieważne, czy jest to obraz, rzeźba czy utwór muzyczny - chciałby swoje dzieło zaprezentować potencjalnemu odbiorcy. Jeżeli odbiorca, zapoznając się z pracą artysty poczuje mniej więcej to samo, co czuł artysta tworząc ową pracę, uważam, że jest to sukces. Jeżeli odbiorców jest wielu, sukces jest tym samym większy. Tak więc sukcesem dla nas będzie dotarcie do jak największej grupy odbiorców.

- Jakie są Wasze najbliższe plany koncertowe?

- Do końca roku, jak już wspomniałem, planujemy skoncentrować się przede wszystkim na pracy nad debiutancką płytą. Jeżeli chodzi o koncerty, sezon się już praktycznie skończył, pozostają jedynie występy klubowe, których nie wykluczam. Pracę nad koncertami zaczniemy od początku przyszłego roku, żeby zagrać jak najwięcej tzw. imprez plenerowych.

- Do tej pory związany byłeś z T.R.H. Co dalej z tą kapelą?

- Grupa T.R.H. zawiesiła działalność, na rzecz zespołu PROJECT 2. W T.R.H. tak naprawdę z pierwszego składu zostałem tylko ja, więc nie było sensu kontynuować tego, bo to już nie był T.R.H., tylko Bobiński i spółka. Tak więc powstał zespół PROJECT 2, który jest kontynuacją tego, co robiłem w T.R.H., z tym że muzyka PROJECT 2, będzie na pewno mocniejsza w wyrazie, bardziej bitowa, elektroniczna, podkreślona mocną riffową gitarą. Pozostanie tajemniczy, mroczny, mistyczny klimat.

- Dziękuję za rozmowę.


Tomasz Jóźwiak



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Niedziela 5 maja 2024
Imieniny
Irydy, Tamary, Waldemara

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl