Od kilkunastu dni mieszkańcy południowych terenów Dolnego Śląska zmagają się z zabójczym żywiołem. Najgorsza sytuacja panuje w Kotlinie Kłodzkiej. Mieszkańcy wielu miejscowości nie śpią spokojnie już od kilkunastu dni. Dzień i noc czuwają przy swoich domostwach uważnie śledząc poziom wód. W niektórych regionach powiatu kłodzkiego wezbrana woda dokonała prawdziwego spustoszenia. Pozrywane mosty i wiadukty, powyrywane chodniki i całe drogi. Mieszkańcy małych wiosek są kompletni odcięci od świata.
Na ratunek powodzianom zostali wysłani polkowiccy strażacy. Od dwóch dni zastęp jednostki ratowniczo - gaśniczej PSP w Polkowicach pod dowództwem ogn. Stanisława Gabrysza zmaga się z żywiołem i pomagają najbardziej poszkodowanym przetrwać kolejne dni.
- Nasi strażacy działali w miejscowości Laszowa na południe od Kłodzka. Wypompowywali wodę i udrażniali most oraz wiadukt drogowy usuwając płynące z prądem rzeki drzewa i gałęzie - relacjonuje kpt. Grzegorz Kasperek z komendy powiatowej PSP w Polkowicach.
Polkowiccy strażacy zakwaterowani są w jednostce wojskowej w Kłodzku. W akcji ratunkowej w Kotlinie Kłodzkiej uczestniczą: Zdzisław Kulczyk, Radosław Szymal, Ernest Nenko i Maciej Turała. Sytuacja na południu naszego województwa powoli się stabilizuje, ale synoptycy nie mają pomyślnych wieści. Wprawdzie z nadejściem nowego tygodnia ma być już słonecznie, ale w koło środy ma znów padać, i to intensywnie.