W wyniku eksplozji częściowo zawalił się 2-kondygnacyjny budynek gospodarczy. Płomienie w mgnieniu oka zajmują rumowisko i magazyn części zamiennych. Na miejsce jedzie kilkanaście wozów bojowych jednostek PSP i OSP. W tym czasie pracownicy cegielni próbują okiełznać żywioł, ale bezskutecznie. Promieniowanie cieplne jest tak silne, że podejście do budynku jest niemożliwe. Akcja ratownicza trwała kilka godzin. Tak wyglądał scenariusz bojowych ćwiczeń strażaków z powiatu polkowickiego.
- Ćwiczenia miały na celu realizację kilku celów szkoleniowych. Po pierwsze czas dojazdu O powodzeniu działań decydują głównie pierwsze minuty prowadzenia akcji, właściwe rozpoznanie i ustalenie celów taktycznych. Te elementy ze względu na swą istotę stanowiły pierwszy element oceny ćwiczeń. Konieczność prowadzenia działań przy tak skomplikowanej sytuacji zdarzeniowej i przy ograniczonej liczbie ratowników wymagały, szczególnie u dowódców, wielkiego wysiłku organizacyjnego - relacjonuje kpt. Grzegorz Kasperek z komendy powiatowej PSP w Polkowicach.
Kolejnym celem ćwiczeń było doskonalenie współdziałania między jednostkami OSP w ramach Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego a PSP. I wreszcie kolejny element doskonalący – umiejętność prowadzenia działań ratowniczych w różnych warunkach miejscowych. W tym przypadku był to zamknięty tunel, rumowisko z cegły, zrujnowane budynki produkcyjne i gospodarcze.
- Założenie wymagało od ratowników umiejętności przeprowadzenia rozpoznania obiektu i prowadzenia działań poszukiwawczo – ratowniczych w warunkach silnego zadymienia i podwyższonej temperatury, umiejętności oceny elementów konstrukcji budowlanych pod względem ich stabilności i wytrzymałości w warunkach pożaru - dodaje kpt. Kasperek.
Sprawdzono również umiejętności w zakresie ratownictwa medycznego, bo strażacy musieli udzielić pomocy poszkodowanym z ciężkimi oparzeniami ciała, urazami klatki piersiowej i złamaniami kończyn.
- Kolejny etap ćwiczeń przebiegał w zalanym wyrobisku gliny, jakie znajduje się przy cegielni. W działaniach uczestniczyły specjalistyczne grupy wodno – nurkowe z Głogowa i Legnicy. Mimo, iż ćwiczenia kosztowały ratowników wiele wysiłku, to widać było elementy w wyszkoleniu wymagające doskonalenia - podusmowuje kpt. Grzegorz Kasperek.
