Do niecodziennego zdarzenia doszło podczas spotkania Górnika Polkowice z Turem Turek. Nagle zasłabł jeden z ochroniarzy. Mężczyzna dostał ataku epilepsji.
Atak padaczki dopadł ochroniarza w momencie, gdy na murawę powracali piłkarze po przymusowej przerwie spowodowanej nagłymi, silnymi opadami deszczu. Główny arbiter spotkania przerwał mecz w 56. min. Piłkarze wrócili na murawę po pół godzinnej przerwie. Zanim jednak wznowiono grę, jeden z ochroniarzy stojący w tunelu nagle osunął się na ziemię. Mężczyzna dostał drgawek. Z pomocą pospieszyli pracownicy klubu. Po chwili wjechała załoga karetki wypadkowej. Po kilkunastu minutach ściągnięto jednak karetkę reanimacyjną. Ochroniarz doznał ataku epilepsji. Został odwieziony do najbliższego szpitala w Lubinie.