Podopieczne Dariusza Maciejewskiego były zdecydowanie lepsze od dziewczyn Andrzeja Nowakowskiego, które raziły skutecznością w ataku, kiepską defensywą oraz dużą ilością strat. Tylko w pierwszych dwóch kwartach polkowiczanki zanotowały ich aż dwanaście, co na tym poziomie nie zdarza się często. Miały też katastrofalną, 30-procentową skuteczność w rzutach za dwa punkty.
Na tle grających szybko i z polotem zawodniczek z Gorzowa "pomarańczowe" prezentowały się bardzo niemrawo. Szybkie ataki naszym dziewczynom nie wychodziły, a ustawiane akcje w ofensywie kończyły się albo stratami, albo niecelnymi rzutami. Szwankowała też obrona. W efekcie do przerwy gorzowianki prowadziły już różnicą 14 punktów (51:27). Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Polkowiczanki nadal miały problemy ze zdobywaniem punktów, a gorzowianki dwoma bądź trzema szybkimi podaniami ze skrzydeł stwarzały sytuacje rzutowe. Ponownie w szeregach CCC zawiodła Tashua Mills, która na dwanaście prób za dwa punkty rafiła ledwie cztery rzuty. Zawodniczka, która miała być wielką gwiazdą ekipy CCC, a jak na razie imponuje jedynie warunkami fizycznymi. Jest straszliwie wolna i ma wielkie problemy z trafianiem do kosza. Nie imponuje także w defensywie. Słaba postawa Mills to nie jedyny problem z jakim borykają się szkoleniowcy i działacze CCC Polkowice. Zespół dotknęła bowiem plaga kontuzji. Na urazy narzekają Coker, Jeziorna i Szyćko. Tymczasem do końca sezonu zasadniczego zostały zaledwie dwie kolejki.
- Zrobimy wszystko, by jak najlepiej przygotować się do rundy play-off - zapowiada prezes CCC Krzysztof Korsak.
CCC POLKOWICE - AZS PWSZ SOWOOD GORZÓW 60:70
KWARTY: 14:21, 13:20, 18:20, 15:9.
CCC: Coker 17 (1x3), Jasnowska 14 (2), Mills 9, Bortelova 6, Jeziorna 1 oraz A. Pietrzak 9 (1), Carvajal 4, Gajewska 0.
AZS PWSZ Sowood: Żurowska 20 (2x3), Karpińska 12 (2), Ristić 10 (2), Kozdroń 8 (2), Czarnecka 5 (1) oraz Chomać 6, Zalesiak 6, Szott 2, Drozg 1, Czubak 0.