48 – letni górnik zginął przygnieciony skałami, które spadły ze stropu. Do tego tragicznego zdarzenia doszło w czwartek, 15 lutego, 950 metrów pod ziemią w kopalni Rudna w Polkowicach.
Mężczyznę wydobyto na powierzchnię i natychmiast przewieziono do szpitala powiatowego w Lubinie. Niestety mimo reanimacji, po kilku godzinach górnik zmarł. W górnictwie przepracował 21 lat, osierocił dwoje dzieci. Kierownictwo KGHM zapowiedziało daleko idącą pomoc finansową dla rodziny tragicznie zmarłego górnika.
Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Lubinie, która zbada wszelkie okoliczności wypadku. Odrębne śledztwa prowadzą też urzędy górnicze we Wrocławiu i Katowicach oraz Państwowa Inspekcja Pracy.