Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Polkowice
Kobieta z krwi i kości

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Przechodząc przez dużą fabryczną halę polkowickiego zakładu Zanam – Legmet, nie sposób nie dostrzec sympatycznej i zawsze uśmiechniętej kobiety w roboczym uniformie.

To Maria Kalisz, mistrz na wydziale obróbki mechanicznej. Jest jedyną kobietą na podobnym stanowisku w tym polkowickim przedsiębiorstwie.

- Na wydział trafiłam w 1979 roku – wspomina początki swojej pracy pani Maria. - Wtedy byłam jedną z prawie trzydziestu pań, pracujących na tokarkach. Zaczęłyśmy do fabryki przynosić kwiaty. Nikt się temu nie dziwił i nie sprzeciwiał. Z czasem koleżanki wychodziły za mąż, rodziły dzieci, brały urlopy wychowawcze i już nie wracały. Oprócz mnie na typowo męskim wydziale produkcyjnym pracują teraz dwie panie suwnicowe. No i wciąż są kwiaty. Ale to mężczyźni je pielęgnują. I jak widać robią to bardzo fachowo.

Na tokarce Maria Kalisz przepracowała dwadzieścia lat. Kolejne sześć lat była zatrudniona na stanowisku rozdzielcy. To taka osoba, która najpierw przekazuje zlecenie do produkcji, a po jego wykonaniu z odpowiednią dokumentacją przesyła je dalej – do montażu, na magazyn lub do sprzedaży.

- Można powiedzieć, że przez moje ręce przechodziły wszystkie mechaniczne detale potrzebne do złożenia maszyny górniczej. A nie jest tego tak mało. Tu produkujemy wszystkie części, które wymagają obróbki mechanicznej a więc wiercenia, frezowania, wytaczania itp. Tylko jedna maszyna górnicza to około tysiąca różnych elementów – podkreśla Maria Kalisz.

Zmieniły się czasy, więc zmieniło się oblicze firmy. Pani Maria szybko musiała nauczyć się obsługi komputera. Gdy trzy lata temu zaproponowano jej stanowisko mistrza, długo się wahała.

- Trudno było podjąć taką decyzję. Do dzisiaj nie wiem czy dobrze zrobiłam. Cały czas tkwi we mnie świadomość, że skoro się zobowiązałam to muszę sobie poradzić. Nie tylko staram się mocno angażować w pracę, ale równie mocno przeżywam emocjonalnie wydarzenia każdego dnia – jak to kobieta. A czasami muszę rozmawiać krótko i twardo, powiedzieć coś głośniej albo dosadniej - jak mężczyzna. Jednak muszę przyznać iż nawet w takich chwilach panowie nie zapominają, że jestem kobietą. A ja też pamiętam, że bez współpracy nic by nam się nie udało zrobić – dodaje pani Maria.

Gdy kobieta – mistrz ma wolny czas, a jest go niewiele, beznamiętnie oddaje się swoim ulubionym zajęciom.

- Wolę być w ruchu, poznawać coś. Wybieram to co mnie interesuje i rozwija. Bardzo lubię pływać. Nieważne - w basenie czy w jeziorze. Jesienią i zimą przynajmniej raz w tygodniu trafiam na głogowską pływalnię. Lubię też grywać na pianinie. Ze swoich szkolnych czasów pamiętam pianino, na którym czasami grała nauczycielka. Nie potrafiłam od tego instrumentu oderwać oczu i uszu. Marzenie z dzieciństwa spełniłam dopiero po kilkunastu latach pracy zawodowej. Cały dom nucił wtedy melodie, których się akurat uczyłam. Zabrakło mi tylko odwagi, żeby jako trzydziestoparoletnia kobieta zapisać się do jakiegoś ogniska muzycznego i umiejętności gry na instrumencie zgłębiałam sama – mówi na koniec pani Maria.


tom



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Niedziela 28 kwietnia 2024
Imieniny
Bogny, Walerii, Witalisa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl