Dzisiejszy mecz rozpoczął się od szybko strzelonej bramki przez gospodarzy. Już w 55. sekundzie meczu na listę strzelców wpisał się bowiem Dżenan Hosić, który pokonał Sebastiana Szymańskiego strzałem zza linii pola karnego. Ten gol ustawił mecz. Sosnowiczanie grali bezpiecznie zostawiając miejsce na kreowanie akcji polkowiczanom, a ci kompletnie nie potrafili sobie z tym poradzić. Na przerwę podopieczni Dominika Nowaka zeszli z jednobramkową stratą do rywala.
Po zmianie stron szkoleniowiec Górnika dokonał dwóch zmian w składzie. W miejsce Przemysława Kocota wprowadził Kamila Witkowskiego, a Pawła Żmudzińskiego zastąpił Janusz Gancarczyk. Obraz gry jednak nie uległ zmianie. Nadal to Zagłębie stwarzało większe zagrożenie, a czarno-zieloni popełniali rażące błędy. W 50. minucie fatalnym kiksem "popisał" się Rafał Huebscher, który wyłożył piłkę napastnikowi Zagłębia Marcinowi Folcowi, któremu nie pozostało nic innego jak umieścić ją w bramce.
W 77. minucie kontaktowego gola strzelił Witkowski i Górnik ruszył do ataku. Na odrobienie strat zabrakło jednak czasu i umiejętności.
- Mój zespół zagrał dzisiaj słabe spotkanie, chyba najsłabsze spotkanie jakie mogliśmy rozegrać w tej rundzie. To było widać. Nie mieliśmy pomysłu na grę. Brakło gry zespołowej, wszystko było rwane. Zawodnicy próbowali rozgrywać akcje poprzez indywidualne popisy. Musimy wyciągnąć wnioski z tego spotkania i to muszą być mocne słowa, które jutro się w szatni posypią. W takim składzie personalnym nie może nam się przytrafić taki pojedynek. Następny mecz gramy z KSZO i musimy się zrehabilitować - skomentował występ swoich podopiecznych trener Dominik Nowak
