Sitech to potężna fabryka w polkowickiej specjalnej strefie ekonomicznej. Zatrudnionych jest w niej blisko 1400 osób. Zakład jest spółką córką sąsiedniej firmy Volkswagen Motor Polska. Podstawową działalnością Sitechu jest produkcja foteli samochodowych. Gdy przed kilkoma miesiącami na łamach naszego portalu i Expressu Głogów – Lubin – Polkowice napisaliśmy, że firma została nominowana do prestiżowej nagrody "Solidny pracodawca 2006r" na portalu ruszyła prawdziwa lawina komentarzy zainteresowanych internautów. Blisko 150 wpisów świadczy, że temat Sitechu odbił się szerokim echem.
Sądząc po treściach zawartych w komentarzach, na naszym forum wypowiadali się na ogół ludzie, którzy doskonale orientują się, jak wygląda praca w Sitechu i jak traktowani są pracownicy. Internauci pisali, że firmie daleko jest do solidnego pracodawcy, że ludzie uciekają z niej drzwiami i oknami, że w Sitechu strach jest cokolwiek powiedzieć, bo od razu staje się wrogiem publicznym nr 1, a jak pracownik zgłasza swe problemy, to jest niewygodny dla brygadzistów – bogów i kierowników – nadbogów. "to co wszyscy piszą, to jest prawda, wiem coś o tym, pracowałem tam cztery lata, zero tolerancji, szacunku dla pracownika, nic ich nie interesuje tylko norma, którą ciągle podwyższają", pisze inny internauta.
Szefowa związkowej Solidarności przy Sitechu, Ewa Grześkowiak uważa, że krytyczne wypowiedzi internautów nie są odzwierciedleniem ogólnej sytuacji pracowników w fabryce. Fot. WFP
Podobnych komentarzy jest cała masa na naszym portalu. Z dziennikarskiego obowiązku postanowiliśmy sprawdzić, na ile te komentarze są wiarygodne. Przy Sitechu działa związek zawodowy NSZZ Solidarność, do którego zapisanych jest 600 pracowników. Zapytaliśmy więc przewodniczącą związku, czy rzeczywiście sytuacja kadry niższego szczebla w tej firmie jest tak zła. Ewa Grześkowiak stwierdziła, że opinii internautów nie można traktować jako głosu ogółu, że w każdej firmie, tym bardziej, większym zakładzie zatrudniającym ponad tysiąc osób, zawsze znajdzie się grupa niezadowolonych pracowników.
Przewodnicząca Grześkowiak zwróciła też uwagę, że skoro tak dużo jest krytycznych uwag co do kadry średniego i wyższego szczebla, to dlaczego pracownicy nie zgłaszają się ze swoimi kłopotami do Solidarności? W ostatnim czasie do związku nie wpłynęła żadna oficjalna skarga na przełożonych. Zdaniem członków Solidarności, pracownicy tego nie czynią, bo obawiają się konsekwencji ze strony swoich pryncypałów.
Do tematu Sitechu powrócimy w najbliższym czasie, gdy poznamy stanowisko w tej sprawie kierownictwa firmy, szerzej też napiszemy o opinii związkowców Solidarności. Przedstawimy też relację kilku pracowników Sitechu, którzy zgodzili się na anonimową rozmowę.