Skończyło się szczęśliwie 3:2. Dla podopiecznych trenera Dominika Nowaka było to pierwsze spotkanie w rundzie wiosennej przed własną publicznością. Górnicy zaczęli z wysokiego "c". Już w 11. minucie gospodarze prowadzili 1:0. Etatowy strzelec czarno - zielonych, Zbigniew Grzybowski pewnie wykorzystał rzut karny. Choć trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że arbiter główny podyktował "jedenastkę" w dość kontrowersyjnych okolicznościach, po wątpliwej ręce gracza Olimpii. Po niespełna pół godzinie gry popularny "Grzybek" po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Po trzech minutach na stadionie Górnika euforia. "Grzybek" popisał się fantastyczną asystą z przewrotki. Piłka trafiła do Damiana Piotrowskiego. Nowy nabytek czarno - zielonych uderzył z pierwszej piłki. Golkiper Olimpii był bez szans. To był nokaut.
Ale spotkanie trwa całe 90 minut. Przed zawodnikami była jeszcze druga połowa. Dwie minuty wstrząsnęły Górnikiem. Najpierw sędzia podyktował rzut karny, które na bramkę zamienił Przemysław Sulej. Chwilę potem pełna konsternacja na trybunach. Piotr Ruszkul pokonał naszego bramkarza i w 52 min. Górnik prowadził tylko 3:2. Na szczęście takim wynikiem zakończył się cały mecz.