Kicia rozpoczęła dzień tak, jak zwykle. Tuż przed godziną 8.00, kiedy urzędnicy otwierają swoje gabinety, Kicia robi rekonesans. To jej poranny rytuał - szuka miejsca, w którym spędzi kolejny dzień. Zwierzak ma swoje ulubione miejsca - fotele, biurka czy krzesła. Ma doskonały instynkt, wie w którym gabinecie jest mile widziana. Nie wchodzi tam, gdzie nie ma miłośników kocurów. Najchętniej spędza całe dnie w gabinetach burmistrzów. W zimie z rozkoszą wyleguje się na biurku gospodarza gminy robiąc sobie posłanie na… jego laptopie.
Ratusz stał się domem Kici kilkanaście lat temu. Ktoś się nad nią zlitował i wpuścił do urzędu. I tak już została. Nie wszystkim podobało się, że Kicia jest tu lokatorem, wówczas było wielu chętnych, aby zabrać ją do domu.
- Zdecydowaliśmy jednak, że zrobilibyśmy jej krzywdę, bo dla niej jedynym domem jest nasz urząd – mówi Mariola Szymczyk, dyrektor Gabinetu Burmistrza Polkowic.
Kicia dwukrotnie się tu okociła. Zawsze miała wówczas troskliwą opiekę. Dlatego często pokazuje wdzięczność.
- Zdarzyło się kiedyś, że weszła do gabinetu burmistrza i z gracją zostawiła na dywanie upolowaną mysz. Chciała pokazać, że jest użyteczna – dodaje z uśmiechem Renata Dembek, zastępca burmistrza Polkowic.
W Światowy Dzień Kota urzędnicy zrobili zbiórki, aby kupić Kici symboliczny prezent. Dostanie posłanie lub maskotkę do zabawy… Trudno wybrać, bo tak naprawdę polkowickiej Kici niczego nie brakuje.