Wyrok do 10 lat pozbawienia wolności grozi kierowcy, który w miniony piątek wieczorem kompletnie pijany "szalał" kradzionym autem, po ulicach Polkowic. Mało tego, w tym czasie w aucie znajdował się jeszcze pasażer.
- W piątek, przed godz. 22.00, oficer dyżurny otrzymał zgłoszenie o wypadku drogowym na ul. Dąbrowskiego w Polkowicach. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci z ogniwa patrolowo-interwencyjnego – mówi Daria Solińska, oficer prasowy KPP Polkowice. - Funkcjonariusze ustalili, że kierowca samochodu m-ki Daihatsu sharade wioząc pasażera nie zapanował nad pojazdem i uderzył w prawidłowo zaparkowany na poboczu samochód m-ki Opel Astra.
Kierujący, który spowodował zdarzenie zaczął uciekać z miejsca wypadku. Jednak policjanci już po krótkim pościgu zatrzymali go w pobliskim parku. - Jak się okazało był kompletnie pijany. Badanie na zawartość alkoholu wykazało, że 35-latek ma w organizmie 2,5 promila alkoholu. Ponadto podczas kontroli nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów na pojazd, który prowadził oraz nie ma także uprawnień do kierowania – dodaje policjantka. - W trakcie dalszych czynności wyszło, że pijany kierowca wraz ze swoim pasażerem ukradli samochód.
W trakcie zderzenia samochodów pasażer doznał otwartego złamania kości podudzia i został przetransportowany do szpitala miejskiego w Lubinie. Natomiast pijany kierowca trafił do policyjnego aresztu.
Teraz za spowodowanie wypadku, jazdę w stanie nietrzeźwości, kradzież samochodu oraz inne popełnione wykroczenia, m.in. jazdę bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, brak uprawnień do kierowania - odpowiedzą przed sądem. Grozi im do 10 lat więzienia.