Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Polkowice
Fronczewski i Pszoniak w Polkowicach

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Piotr Fronczewski i Wojciech Pszoniak dali popis aktorstwa najwyższej próby. Festiwalowa publiczność nagrodziła ich kilkuminutową owacją na stojąco.
Fronczewski i Pszoniak w Polkowicach
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Dwójka aktorów u schyłku swojej kariery. Wszystkie swoje najlepsze role mają już za sobą. Kiedyś sławni i bogaci, dziś z trudem wiążą koniec z końcem. Dlatego decydują się na desperacką próbę powrotu na scenę. Postanawiają zagrać w sztuce wyreżyserowanej przez jednego z nich.

Od początku jednak współpraca im się nie układa. Nie zgadzają się, co do wizji całego spektaklu, kostiumów, choreografii, koncepcji ról. Różnice światopoglądowe są także nie do pogodzenia. Kiedy poddają się i zarzucają próby, okazuje się, że są sobie bardziej potrzebni niż przypuszczali. Nie tylko jako sceniczni partnerzy, ale przede wszystkim jako przyjaciele. Powyższy tekst to oczywiście nie wyjątek z biografii Piotra Fronczewskiego i Wojciecha Pszoniaka, a streszczenie sztuki, w której 14 marca obaj wybitni aktorzy zaprezentowali się polkowickiej publiczności.

„Skarpetki, opus 124” w reż. Macieja Englerta można interpretować jako opowieść o blaskach i cieniach aktorskiego zawodu, ale nie tylko. To także spektakl o ludziach, którzy płacą wysoką cenę za podjęte kiedyś niewłaściwe decyzje. Swoje błędy okupują samotnością, od której starają się uciec w świat swoich drobnych śmiesznostek, nawyków i przyzwyczajeń. Okazuje się jednak, że nic nie jest w stanie zastąpić rozmowy z drugim człowiekiem, nawet jeśli początkowo szczerze się go nie znosi.

Maciej Englert nadał tej z pozoru banalnej opowieści, ciepły, liryczny ton. Nawet przebierając swoich bohaterów w koszmarne stroje klaunów, nie stara się ich ośmieszyć. Na czasem zabawne przyzwyczajenia i nawyki starzejących się bohaterów, spogląda z wyrozumiałym, pobłażliwym uśmiechem.

Wielkim walorem przedstawienia jest kameralność użytych środków artystycznych. Reżyser postawił przede wszystkim na aktorów. Piotr Fronczewski i Wojciech Pszoniak są niezwykle przekonujący. Obaj zrezygnowali z charakterystycznych dla siebie manier, nie szarżują, nie flirtują z publicznością. Oszczędnie gospodarują aktorskimi środkami, ale wierzy się w każde wypowiadane przez nich słowo. Publiczność kibicuje ich bohaterom od początku do końca, trzyma za nich kciuki, nawet wtedy, gdy już wie, że po raz kolejny przegrali. A może jednak wygrali? Nie stworzyli wprawdzie wybitnego spektaklu, ale przecież nauczyli się czegoś o wiele cenniejszego - otwartości na drugiego człowieka.


opr. ech



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 1 maja 2024
Imieniny
Józefa, Lubomira, Ramony

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl