Kwiatkowski znalazł w sądzie, ponieważ Zakłady Górnicze Rudna żądają od niego 27 tysięcy złotych tytułem zapłaty za dyżury ratowników, którzy czuwali nad Kwiatkowskim gdy ten pod ziemią ogłosił strajk głodowy.
Dariusz Kwiatkowski głodówką chciał zaprotestować przeciwko wypłaceniu całorocznego zysku Polskiej Miedzi akcjonariuszom w formie dywidendy.
Przez kilka dni uparcie trwał przy swoim, a pod ziemią towarzyszyli mu ratownicy gotowi w każdej chwili do pomocy. Jak twierdził przed sprawą Kwiatkowski – To absurd.
Pozwany twierdzi, że wykonywał jedynie uchwałę związku zawodowego, która zezwalała na podjęcie takich kroków.
Razem z nim na Sali pojawili się koledzy, przedstawiciele z czterech związków zawodowych. Z założonymi na siebie flagami związkowymi weszli na sale rozpraw. Sąd zażądał dodatkowych dokumentów, między innymi uchwał związkowych dotyczących prowadzonego w lipcu protestu oraz dokumentów dotyczących sporu zbiorowego związków zawodowych działających przy KGHM.