Mieszkańcy naszego regionu bawili się na tysiące różnych sposobów. Jedni zawczasu zarezerwowali bilety na bale sylwestrowe pełne przepychu i uroczystej atmosfery, inni szaleli na imprezach w lokalach i barach albo pod gołym niebem, a jeszcze inni w domu w gronie przyjaciół i rodziny.
Jak było? Pamiętamy jeszcze tą nerwówkę. Ostatnie godziny, a tu jeszcze fryzjer, makijaż, ubrać się, przygotować wszystko. Co roku jest to samo. Nie wspominając już o życiowych dylematach srebro czy złoto, a może jednak mniej wystrzałowo, ale wygodnie? Rozsądni są ci, którzy wszystko planują sobie wcześniej.
Fot. WFP
Kiedy już wszystko było gotowe, wystarczyło wczuć się w atmosferę tego dnia. W Głogowie pod gołym niebem bawiło się kilka tysięcy osób. Plenerowa zabawa rozpoczęła się około godziny 22.00. Przy dźwiękach skocznej muzyki tańczyli i śpiewali młodzi i starsi mieszkańcy miasta. Tłum rósł z minuty na minutę. Gdy wybiła północ, strzeliły szampany i składano sobie noworoczne życzenia pomyślności i szczęścia. Specjalnie na tę okazję przygotowano pokaz ogni sztucznych. Fajerwerki leciały nawet na 300 metrów w górę. Całe niebo usiane było różnobarwnymi światłami.
- Niesamowity widok, miło jest przyjść i powitać nowy rok z innymi mieszkańcami – mówił Mariusz, który pod głogowskim niebem świętował sylwestra z żoną i dziećmi. – Zawsze to jakoś tak serdecznie się robi wkoło kiedy nieznajomi składają sobie życzenia, wspólnie się bawią, śpiewają, tańczą.
Impreza skończyła się pół godziny po północy, a mieszkańcy zebrani na targowisku miejskim na osiedlu Piastów Śląskich rozeszli się do domów by bawić się do białego rana.
Fot. WFP
Hucznie było również w Polkowicach. Kwadrans po północy mieszkańcy mogli podziwiać kolorowe fajerwerki w Polkowickim Centrum Piknikowym.
Wspólnie z mieszkańcami Nowy Rok przywitały również władze Jerzmanowej. Pod siedzibą Urzędu Gminy były fajerwerki i wspólny toast.
Trochę inaczej wyglądało to w Lubinie. Nie dość, że lubiński Rynek w większości zajęty jest przez dziurę w ziemi, to od lat, nawet w Sylwestra panuje tam cisza. Nie ma zespołów muzycznych, nie ma wspólnej zabawy, nie strzelają szampany. Nikt nie składa życzeń mieszkańcom. Lubinianom pozostają inne formy spędzania tej nocy. Jednak, pomimo tego że oficjalnych uroczystości nie było, tuż przed północą na lubińskim Rynku zebrała się grupa ludzi, którzy życząc sobie pomyślności w 2008 roku zaserwowali mały pokaz sztucznych ogni, jak na Sylwestra przystało.
- Szkoda, że na sylwestra nie ma w tym mieście zorganizowanej imprezy pod gołym niebem, ale jak widać potrafimy się sami dobrze bawić w tą noc – mówili mieszkańcy Lubina, którzy o północy postanowili wyjść z domów i wypuścić w niebo morze kolorowych fajerwerków.
Oczywiście, w taki dzień zwiększona była ilość patroli policji we wszystkich miastach, a służby ratownicze postawione były w stan gotowości.
Jednak w regionie sylwestrowa noc minęła bez większych ekscesów. Zwiększyła się tylko liczba interwencji. W samym Głogowie policja wyjeżdżała do zgłoszeń ponad 100 razy, w Lubinie było 70 interwencji. Większość z nich dotyczyła zakłócania ciszy nocnej przez pijane osoby oraz awantur, który wybuchały na prywatnych przyjęciach.
Policjanci zatrzymali dwóch nietrzeźwych kierowców w Głogowie i jednego w Lubinie.
Fot. WFP
Na szczęście nie odnotowano wypadków spowodowanych wybuchami petard i niewłaściwym obchodzeniem się z fajerwerkami. Oblężenie natomiast przeżyły izby wytrzeźwień.
Kilkakrotnie interweniowali również strażacy. W Głogowie konieczne było wietrzenie jednego z mieszkań, ponieważ w powietrzu była zwiększona ilość dwutlenku węgla. W Lubinie pożar wybuchł w altanie działkowej, a w miejscowości Chocianowiec zapaliło się mieszkanie, na szczęście nikogo w nim nie było.
