Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Zagłębie miedziowe
Zrozumieli sytuacje szpitali, ale rozmowy trwają

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Część lekarzy podpisała już porozumienia z dyrekcją swoich placówek, jednak z kilkoma grupami zawodowymi nadal trwają rozmowy.

Lekarze nie muszą pracować, ale niektórzy dobrowolnie zgadzają się na dodatkowe dyżury. Gdyby nie to, szpitale w naszym regionie miałyby spory problem z obsadzeniem stanowisk pracy.

W Lubinie mają porozumienie

Tylko 48 godzin w tygodniu – tyle mają pracować lekarze według unijnego prawa. Mogą więcej, ale nie muszą. Dyrekcje szpitali prowadzą rozmowy z lekarzami o dodatkowych dyżurach, zatrudnieniu na zasadach kontraktów, godzinach nadliczbowych. I jak to bywa w podobnych sytuacjach, rozmowy stają w miejscu gdy pojawia się kwestia pieniędzy.

Lekarze chcą wyższego wynagrodzenia, szpitale pieniędzy nie mają i błędne koło się zamyka.

W Lubinie wszystko przebiegło spokojnie. Lekarze poszli na ugodę i podpisali porozumienie.

W ich umowach cywilno-prawnych mowa jest o wydłużonym czasie pracy. Jednak nawet sami lekarze zaznaczają, że to umowa dżentelmeńska, a za dodatkowe godziny swojej pracy oczekują wysokiego wynagrodzenia.

- To daleko idące zrozumienie ze strony lekarzy – mówił Jarosław Jaroszewski, wicedyrektor lubińskiego ZOZ. – Nie zostawili szpitala w trudnej sytuacji.

W szpitalu przy ul. Bema w Lubinie nie został zlikwidowany nawet jeden dyżur. Wszystko odbywa się tak, jak do tej pory. Pacjenci nie muszą się martwic również o zabiegi wykonywane planowo. Wszystkie terminy będą dotrzymane. Jednak porozumienia na mocy którego lekarze podpisali zgodę na wydłużenie czasu pracy powyżej 48 godzin, a część z ich pracuje na zasadzie kontraktu, trwać będzie cztery miesiące.

- Mamy nadzieję, że sytuacja się wyjaśni do wiosny – mówi Tomasz Pelak, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy w lubińskim ZOZ.

- Będziemy czekać na decyzje na szczeblu rządowym – mówi Jaroszewski. – Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że dodatkowe pieniądze się znajdą. Liczymy na to.

Jednak braki personelu z tym szpitalu to nie jedyny jego problem.

Pielęgniarki też chcą pieniędzy

Pod znakiem zapytania pozostaje nierozwiązana do tej pory kwestia pielęgniarek, które nie tak dawno urządziły dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Ta grupa zawodowa również żąda podwyżek. W postulatach strajkujących pielęgniarek i położnych zawarte było żądanie 100 procentowej podwyżki. Teraz pensja pielęgniarki to około 1500 zł miesięcznie. Szpitale zapewnia się o tym, że pieniądze na podwyżki dla personelu będą, jednak lubińskie pielęgniarki obawiają się, że cała pula trafi do kieszeni lekarzy, a one nie zobaczą ani złotówki. Strajk z połowy grudnia zakończył się po dwóch godzinach. Pacjenci nie ucierpieli na tym, ponieważ wcześniej ustalono nad nimi dyżury lekarzy i pielęgniarek oddziałowych. Strajkujące kobiety zapowiedziały, że jeżeli to nie przyniesie spodziewanych skutków w styczniu rozpoczną strajk ciągły. Co zrobi wtedy dyrekcja szpitala i jak rozwiąże braki w personelu? Wicedyrektor Jaroszewski ma nadzieję, że pieniądze obiecane z ministerstwa pomogą szpitalowi zaspokoić roszczenia płacowe nie tylko lekarzy, ale również pozostałych grup zawodowych lubińskiego Zakładu Opieki Zdrowotnej, w tym również pielęgniarek i położnych.

Głogów pod znakiem zapytania

Bardziej skomplikowana sytuacja jest w głogowskim szpitalu. Tu rozmowy nie przebiegły tak gładko jakby sobie życzyła tego dyrekcja.

- Lekarze chcieli nawet 300 procent podwyżki – mówił Jarosław Skowroński, dyrektor głogowskiego ZOZ. – Inni godzinę swojej pracy wyceniali na 100 złotych. Nie stać nas na zaspokojenie takich żądań.

Od początku stycznia głogowski szpital pracuje normalnie. Jak zapewnia dyrekcja, wszystkie dyżury są obsadzone. Jak długo tak będzie?

Na szpitalnych oddziałach ustalono po dwa dyżury. Lekarze brali też nadgodziny. Jednak według obliczeń dyrektora, w takiej sytuacji problem pojawiłby się już pod koniec stycznia, a przecież szpital musi pracować normalnie i zapewnić bezpieczeństwo oraz odpowiednią obsługę pacjentom. Oprócz zabiegów planowych cały czas zdarzają się sytuacje wyjątkowe. Są nagłe przypadki zachorowań, są wypadki i ich ofiary, które nie mogą czekać na pomoc. Przy tym lekarze muszą wywiązywać się z zabiegów planowych, jeżeli tego nie zrobią, nie wyrobią kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, a to z kolei skutkuje brakiem pieniędzy z kasy NFZ, czyli poważnemu zagrożeniu dla działalności placówki.

Pozostali ginekolodzy

Rozmowy trwały. Sukcesywnie dyrekcja dochodziła do porozumienia z lekarzami wszystkich specjalności, jednak kompromis kosztował obie strony. Lekarze zmniejszyli swoje żądania płacowe, dyrekcja również ustąpiła. Wynikiem tego część lekarzy głogowskiego szpitala podpisała porozumienia na mocy których będą pracować dłużej i brać dodatkowe dyżury.

Na początku tego tygodnia pozostał problem jedynie z ginekologami. Warunki, na które przystali inni lekarze nie pasowały tej grupie. W trakcie jednego ze spotkań, pomiędzy dyrektorem, a ginekologami doszło do ostrej wymiany poglądów.

W rozmowach z personelem z oddziału ginekologii i położnictwa największym problemem również są pieniądze.

- Rozmowy będą trudne – prognozował dyrektor. – Nie możemy spełnić oczekiwań lekarzy w całości. Tu potrzeba kompromisu.

Dyrekcja obawia się, że brak porozumienia z tą grupa zawodowa może wpłynąć nawet na funkcjonowanie samego oddziału szpitalnego, choć nie przewiduje się problemów w dostaniu się pacjentek na wizyty u lekarzy ginekologów. Dzisiaj odbędzie się kolejne spotkanie lekarzy z dyrekcją głogowskiego szpitala.

Lekarz w ZOZ w Głogowie zarabia średnio około trzech tysięcy miesięcznie. Za godzinę dyżuru dostaje od 25 do 50 złotych. Jak wyliczył dyrektor, na zaspokojenie żądań płacowych będzie potrzebował dodatkowo co najmniej 150 tysięcy złotych miesięcznie.


Ewa Chojna



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 2 maja 2024
Imieniny
Longiny, Toli, Zygmunta

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl