Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Zagłębie miedziowe
Kwiatkowski winny, będzie apelacja

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Ponad 30 tysięcy złotych ma zapłacić Dariusz Kwiatkowski na rzecz Zakładów Górniczych Rudna. Dzisiaj zakończył się proces prowadzony przed lubińskim sądem.

Dariuszowi Kwiatkowskiemu, wiceprzewodniczącemu Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, wystawiono rachunek za kilkudniową opiekę ratowników, którzy czuwali nad nim kiedy ten protestował przeciwko zabraniu całego zysku Polskiej Miedzi w formie dywidendy. Po trzech rozprawach zapadł wyrok. Kwiatkowski musi zapłacić dokładnie 26.963 złote plus ustawowe odsetki liczone od dnia 5 września ubiegłego roku, a dodatkowo 1800 zł tytułem kosztów procesowych i 1348 zł tytułem zwrotu kosztów sądowych.

Przypomnijmy. Na początku lipca ubiegłego roku Dariusz Kwiatkowski przez tydzień czasu pozostawał pod ziemią. Jego protest polegał na nie przyjmowaniu jedzenia. Jak zeznawał w sądzie Kwiatkowski – Zastanawialiśmy się nad inną formą protestu, ponieważ wiedzieliśmy, że strajk może zagrozić spółce. Protest chcieliśmy przeprowadzić tak, aby nie doszło do przerwania pracy, a z drugiej strony żeby nie zagrażało to zdrowiu i życiu.

  W sądzie, jak na każdej rozprawie, pozwanego związkowca wspierali koledzy. Fot. Ewa Chojna

Pozwany, w trakcie przesłuchania wspomniał sytuacje głodujących w Warszawie pielęgniarek.

- Chcieliśmy zrobić coś na tyle mocnego, żeby zwróciło uwagę przede wszystkim mediów – zeznawał Kwiatkowski. – Zostałem wyznaczony do protestu głodowego. Uczestnictwo w nim konsultowałem z lekarzem na dwa dni przed podjęciem uchwały. Z góry założone było, że będę przyjmował soki i płyny izotoniczne.

29 czerwca związek zawodowy podjął decyzję o ponownym wstąpieniu w spór zbiorowy z zarządem Polskiej Miedzi.

Górnicy weszli na salę rozpraw z założonymi flagami związkowymi. Fot. Ewa Chojna

- Uchwałę o podjęciu protestu zawiozłem do kancelarii Ryszarda Zbrzyznego – mówił Kwiatkowski. – Prosiłem o zachowanie tajemnicy w związku z możliwością utrudniania mi zjazdu na dół. Zaszczytem i dumą było dla mnie móc reprezentować związki.

Dariusz Kwiatkowski zjechał pod ziemię 3 lipca 2007 roku.

- Zjechałem jako członek komisji BHP – zeznawał. – Po przeprowadzeniu kontroli stanowisk pracy poinformowałem, że rozpoczynam akcję protestacyjną jako przedstawiciel związków. Liczyliśmy się z zagrożeniami, dlatego też protest odbywał się w tej, a nie w innej komorze. Na dół zjechałem o godzinie 8.00. ratownicy pojawili się o godzinie 14.00. Wcześniej zjechał tylko dyrektor ZG Rudna. Pytał o powody protestu, zaproponował też, żebym przeniósł protest do jego biura – odmówiłem.

Fot. Ewa Chojna

Jak wyjaśniał pozwany, ustalono, że to właśnie pod ziemią będzie trwał protest, ponieważ jest to najbardziej odpowiednie miejsce. Pod ziemią pracują górnicy, a jak mówił Kwiatkowski, występował jako przedstawiciel pracowników dołowych.

- Mogliśmy rozpocząć protest gdzie indziej, na innym oddziale gdzie zatrzymalibyśmy produkcję – mówił wiceprzewodniczący związku zawodowego pracowników dołowych. – Nie chcieliśmy jednak szkodzić spółce.

Dariusz Kwiatkowski razem ze swoim obrońcą usiłowali przekonać sąd do tego, że to związki zawodowe, a nie sam Kwiatkowski odpowiadają za zorganizowanie lipcowego protestu głodowego pod ziemią. Fot. Ewa Chojna

Oprócz tego pozwany wspominał, że ZG Rudna zażądała od niego zwrotu kosztów nie zaraz po strajku, ale dopiero we wrześniu. Pismo w tej sprawie zostało wysłane na jego adres domowy.

Uzasadniając wyrok, sędzia Agata Mularska-Karamon stwierdziła, że działania prowadzące do rozpoczęcia strajku pod ziemią nie były działaniami związków zawodowych, a samego pozwanego Dariusza Kwiatkowskiego.

- Pozwany winien liczyć się z tym, że skoro zjechał do kopalni i nie wyjechał z niej, narażał siebie na niebezpieczeństwo, czym obligował dyrektora do zapewnienia mu należytej opieki – mówiła sędzia. - W takim przypadku zakład pracy miał prawo dochodzić zwrotu poniesionych kosztów.

Fot. Ewa Chojna

Sędzia wskazywała na niezgodności w dokumentach przedstawionych przez obronę Kwiatkowskiego.

Zgodnie z wyrokiem związkowiec ma zapłacić „Rudnej” ponad 30 tysięcy złotych. Wyrok nie jest prawomocny. Dariusz Kwiatkowski zapowiedział już, że będzie się odwoływał od decyzji sądu.

- Argumenty sądu mnie nie przekonały – mówił Kwiatkowski po ogłoszeniu wyroku. – Wszystkie niezgodności są do wyjaśnienia i na pewno będziemy się odwoływać. Jestem rozgoryczony, ale to gorycz wymiaru sprawiedliwości. Gdybym mógł to powtórzyć zrobiłbym to na pewno, ale wtedy dopilnowalibyśmy wszystkich formalności.

   - Zjechałem jako członek komisji BHP. Po przeprowadzeniu kontroli stanowisk pracy poinformowałem, że rozpoczynam akcję protestacyjną jako przedstawiciel związków - zeznawał Dariusz Kwiatkowski. Fot. Ewa Chojna

    - Mogliśmy rozpocząć protest gdzie indziej, na innym oddziale gdzie zatrzymalibyśmy produkcję. Nie chcieliśmy jednak szkodzić spółce - mówił pozwany. Fot. Ewa Chojna

Fot. Ewa Chojna

  - Pozwany winien liczyć się z tym, że skoro zjechał do kopalni i nie wyjechał z niej, narażał siebie na niebezpieczeństwo, czym obligował dyrektora do zapewnienia mu należytej opieki - uzasadniała wyrok sędzia Agata Mularska-Karamon. Fot. Ewa Chojna

Związkowiec ma zapłacić Rudnej 30.111 złotych plus ustawowe odsetki liczone od dnia 5 września. Fot. Ewa Chojna

Fot. Ewa Chojna

   - Argumenty sądu mnie nie przekonały – mówił Kwiatkowski po ogłoszeniu wyroku. – Wszystkie niezgodności są do wyjaśnienia i na pewno będziemy się odwoływać. Fot. Ewa Chojna


Ewa Chojna



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 3 maja 2024
Imieniny
Jaropełka, Marii, Niny

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl