Ponad 200 osób, pracowników firmy Ricö nie chce czekać na zaplanowane na jutro rozmowy z burmistrzem Polkowic, wojewodą i marszałkiem. Po tym jak w południe w bazie nie pojawił się żaden przedstawiciel zarządu firmy i po tym, jak na konta, mimo wcześniejszych zapowiedzi Wojciecha Krausa, nie wpłynęły pieniądze, kierowcy stracili cierpliwość.
Na placu bazy Ricö zawrzało. Nikt nie przyjechał do gromadzących się od rana kierowców. Nikt nie chce z nimi rozmawiać. Po godzinie 13.00, ponad 150 osób poparło pomysł zawiązania komitetu strajkowego, który dokładnie pokieruje działaniami pracowników.
Nadal niewykluczone jest, że w ostatecznym rozrachunku pracownicy Ricö zablokują ulice, a nawet drogę krajową A3, ale w tej chwili rozmawia z nimi zastępca burmistrza Polkowic. Z nieoficjalnych informacji wynika, że nie tylko Ricö ogłosiło kilka dni temu upadłość. Podobny los może dotyczyć spółki córki – PRP. Niestety zgromadzonym na placu w polkowickiej bazie nie udało się skontaktować z przedstawicielem zarządu, który nie odbierał telefonu.