Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Polkowice
Dramat kierowców – Koniec Ricö, koniec PRP

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Nie dostali zaległych wypłat, nie wiedzą czy jeszcze pracują, nie wiedzą czy firma istnieje i nikt nie chce z nimi rozmawiać – ponad tydzień trwa dramat w polkowickiej bazie firmy przewozowej Ricö.

Kilkuset kierowców z terenu całej Polski, od zeszłego tygodnia przebywa na terenie bazy. Małe grupy pilnują samochodów pozostawianych na noc. Każdego dnia czekają na spotkanie z przedstawicielami zarządu firmy, mają nadzieję, że ktoś im powie co dalej robić, jaka jest sytuacja i kiedy dostaną swoje pieniądze.

W ubiegłym tygodniu przed zgromadzonym tłumem stanął Wojciech Kraus. Przywitany gromkimi brawamiobiecał, że w poniedziałek, trzy dni później, na kontach pracowników Ricö pojawią się zaliczki na poczet wypłat zaległych z ostatnich dwóch miesięcy. Kwoty miały zależeć jedynie od tego, jaka suma będzie do podziału między wszystkich kierowców. Przyszedł poniedziałek, a pieniędzy nie było. Ponad 200 mężczyzn czekało na placu na przedstawiciela zarządu spółki. Nikt się nie pojawił.

- Zarząd ma nas gdzieś, to totalne lekceważenie – krzyczeli kierowcy. – Tu są ludzie ze Szczecina, ze Śląska, nie mają już za co przyjeżdżać.

Bezradność mieszała się z wściekłością. W głosowaniu, ponad 150 osób będących na miejscu postanowiło zawiązać komitet strajkowy. Co będzie dalej? Całkiem możliwe, że zdesperowani kierowcy wyjdą na ulice. Nie wykluczają, że na znak protestu będą blokować drogę krajową numer trzy. W Ricö sytuacja zmienia się z godziny na godzinę.

We wtorek, tydzień temu, ponad 200 kierowców wyszło z bazy i ulicami Polkowic przeszło na A3, na kilka minut blokując trasę. Potem tłum się uspokoił i powoli wszyscy wrócili do bazy. Mijają dni, a mężczyźni nadal nie wiedzą co robić. Nikt nie chce im powiedzieć co tak naprawdę dzieje się z zatrudniającą ich firmą. Informacje czerpią z mediów. Najpierw pojawiły się sygnały oddzielenia od Ricö spółki córki – polskiej PRP. Potwierdził je Wojciech Kraus, przedstawiciel zarządu. Dzisiaj, również od dziennikarzy, kierowcy koczujący w bazie dowiedzieli się, że nie tylko Ricö, ale również i PRP ogłasza upadłość. Ciągłe obiecywanie rozmów, porozumień i spłaty należnych kierowcom pieniędzy już nie wystarcza.

- Ciągle jutro, wszystko jutro, a co ja mam dziecku powiedzieć? Że zje jutro bo dzisiaj nie ma za co – krzyczeli rozwścieczeni kierowcy.

Zgromadzeni wspólnie doszli do wniosków, że nadszedł czas na zdecydowane posunięcia. Grupa zebrana na placu przeszła pod urząd gminy w Polkowicach. Tam chcieli uzyskać potwierdzenie spotkania z wojewodą i przedstawicielami obu spółek.

- Już w ubiegłym tygodniu mówiliśmy, że służymy pomocą – powiedziała Anna Osadczuk, rzecznik prasowy Gminy Polkowice. – Jako samorząd nie możemy wiele zrobić, ponieważ jest to firma prywatna, ale zaoferowaliśmy wszystkim kierowcom pomoc prawników. Oprócz tego wystąpił do nas wojewoda w sprawie zorganizowania w Polkowicach spotkania gminnej komisji wojewódzkiej dialogu społecznego.

Na jutrzejszym spotkaniu mają się pojawić przedstawiciele obu spółek.

- Zapewniliśmy pomoc prawną i zapomogi dla mieszkańców Polkowic i spoza miasta – powiedziała Renata Dembek, zastępca burmistrza Polkowic do spraw gospodarczych. – Chcielibyśmy pomóc. To są nasi mieszkańcy i jeżeli tylko będziemy mogli to pomożemy – zapewniała Dembek.

Protestujący kierowcy zyskali sobie sojuszników. Ich walkę o swoje prawa poparła Solidarność z wrocławskiej Jedynki.

- Jestem tu bo w 2004 roku też coś takiego przeżyłem – mówił do zgromadzonych Zbigniew Rudnik, związkowiec Jedynki. – To jest taka sama sytuacja. Tutaj pracownicy mają problem, a oprócz nich kompletnie nikt się tym nie interesuje. Teraz trzeba się zorganizować, wytyczyć kierunki, a przede wszystkim zmusić właścicieli spółki do jakichkolwiek działań. Kierowców czeka żmudna droga. Mam nadzieję, że tu, po drugiej stronie jest uczciwy właściciel.

Po stronie protestujących kierowców stanęli również związkowcy z Górnego Śląska, organizatorzy strajku w kopalni Budryk. To właśnie dzięki nim kierowcy zdecydowali się zawiązać komitet strajkowy.

- Popieramy was – mówił Marcin Kłaczek, przedstawiciel komisji krajowej wolnego związku zawodowego Sierpień ‘80. – To co się z wami wyprawia to jest norma Polska. Tak nasze prawo chroni pracownika w tym kraju. Przyjechaliśmy tu, żeby wam powiedzieć, że nie jesteście sami. Śląsk i górnicy są z wami. My się strajku nie boimy, więc jeżeli jesteście zdecydowani, to my także. Oferujemy wam nasze wieloletnie doświadczenie i całe biuro prawne. Zarządy spółek mają miliony dla prawników, a was dzisiaj nie stać na chleb dla dzieci. Jeżeli trzeba będzie, to górnicy przyjadą i wspomogą was.

Na jutro, na godzinę 12.30 w Polkowicach zaplanowano spotkanie kierowców z wojewodą i przedstawicielami spółek Ricö i PRP. Jeżeli dojdzie do spotkania, to od początku kryzysu w Ricö będą to pierwsze negocjacje, na których zostanie poruszona kwestia sytuacji w jakiej znalazło się blisko dwa tysiące kierowców zatrudnionych w firmie.






o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Niedziela 28 kwietnia 2024
Imieniny
Bogny, Walerii, Witalisa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl