To już druga rozprawa w tym głośnym procesie. Na dzisiejszej, przewodniczący składu sędziowskiego, Witold Wojtyło, (na zdjęciu) odczytał oskarżonym protokoły zeznań, które składali w trakcie przesłuchań w prokuraturze i na policji.
Oskarżony Wacław K., były prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Miejskiej, potwierdził dziś przed sądem, że przyznaje się do popełnionych czynów, ale nie złoży dodatkowych wyjaśnień. Odmówił również udzielania odpowiedzi na pytania sądu, prokuratora i współoskarżonych.
Największe emocje wzbudziło wystąpienie kolejnego z oskarżonych, Franciszka G., który oświadczył, że niektóre zeznania zostały wymuszone przez prokuraturę i funkcjonariusza policji, który go przesłuchiwał.
- Niektóre złożone przeze mnie wyjaśnienia zostały dopisane przez prokuratora. W jedynym przypadku nie przeczytałem protokołu swoich zeznań, bo nie miałem okularów - tłumaczył dziś Franciszek G.
Na pytanie sądu, dlaczego oskarżony - w tym przypadku - podpisał swoje zeznania, Franciszek G. odparł, że zawierzył przesłuchującemu go prokuratorowi.
- Dostałem ultimatum od prokuratora i policjanta, że jeśli przyznam się do łapówek, to nie pójdę do aresztu. Nie wytrzymałbym więzienia, mam żonę i pięcioro dzieci. Wolałbym chyba umrzeć, niż pójść siedzieć. Słowo "łapówka" mnie razi - kontynuował Franciszek G.
Obecny na sali prokurator oświadczył, że dzisiejsze wyjaśnienia oskarżonego Franciszka G., nie tylko obrażają powagę instytucji prokuratury, ale i jego kolegów, poza tym, są to czyste pomówienia.
Wyjaśnienia dziś złożą jeszcze Emilian Stańczyszyn, (zgodził się na publikację w mediach swojego nazwiska i wizerunku - przyp.red.) oraz Marek J., Waldemar F., Janusz I. oraz Piotr S.
Szczegóły dzisiejszej rozprawy przedstawimy w kolejnym serwisie.